Iga Świątek ma za sobą naprawdę udany pierwszy miesiąc sezonu 2025. Polka najpierw bardzo dobrze wypadła w United Cup, a niedługo później także w Australian Open. Po wizycie w Australii Polka zrobiła sobie krótką przerwę. Do gry wróciła podczas turnieju WTA 1000 w Dosze. W pierwszym meczu nasza gwiazda pokonała Greczynkę Marię Sakkari. – Byłam gotowa na wielką bitwę dziś – powiedziała zaraz po spotkaniu. W rozmowie z Canal + zwróciła uwagę na nietypową sytuację przed jej meczem.
Iga Świątek przed tym sezonem zdecydowała się na znaczące zmiany w swoim tenisowym życiu. Polka bowiem rozstała się z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Do tego doszło na początku października. Niedługo później nasza gwiazda ogłosiła, że jej nowym szkoleniowcem będzie Belg Wim Fissette.
Celem doświadczonego szkoleniowca jest polepszenie rezultatów Świątek w Wielkich Szlemach poza Roland Garros, a także stworzenie z naszej zawodniczki nieco bardziej uniwersalną tenisistkę, co pozwoli jej walczyć o tytuły także na szybszych nawierzchniach.
Świątek rozbiła Marię Sakkari. Później ubrała bezrękawnik
Początki są bardzo obiecujące, bo występy w United Cup oraz Australian Open były naprawdę dobre. Najpierw dotarła razem z naszą kadrą do finału, a kilkanaście dni później udział w imprezie zakończyła na półfinale. Po tygodniach w Australii nasza gwiazda zrobiła sobie krótką przerwę, a potem wróciła do gry podczas imprezy WTA 1000 w Katarze, którą uwielbia. W pierwszym meczu rozbiła Marię Sakkari.
– Maria jest oczywiście wspaniałą zawodniczką, w przeszłości grałyśmy już ze sobą. To było trochę dziwne, żeby mierzyć się z nią już na tym etapie turnieju, ale zawsze się cieszę, gdy tu przyjeżdżam. Byłam gotowa na wielką bitwę dziś – rozpoczęła wypowiedź na korcie nasza gwiazda, która ubrała się w ciepły bezrękawnik.
– Od momentu, gdy wygrałam tu w 2022 roku zawsze, gdy przyjeżdżam do Kataru, czuję, że mogę tu całkowicie skupić się na pracy. Wszystko jest doskonale zorganizowane, możemy skupić się na pracy, więc bardzo za to dziękuję i mam nadzieję, że zostanę w tym turnieju tak długo, jak to możliwe – dodała.
– Gdy wychodzę na ten kort, zawsze czuję się podobnie. Być może to dlatego, że jestem skupiona na swoich rutynowych czynnościach. To działa, więc nie będę tego zmieniać – zakończyła Świątek, która w następnej rundzie zmierzy się z Lindą Noskovą lub Juliją Putincewą, z obiema w 2024 roku przegrała w Wielkim Szlemie.
Po wywiadzie na korcie przyszedł czas na krótką rozmowę dla Canal +. – Wydaje mi się, że przede wszystkim musiałam utrzymać intensywność, bo po dwóch pierwszych wygranych gemach ona trochę mi spadła, a chciałam wciąż naciskać, o czym przypomniałam sobie w połowie drugiego seta – powiedziała Polka.
Do niespodziewanej sytuacji doszło jeszcze przed meczem Świątek. Spotkanie, które rozgrywano na korcie między Darią Kasatkiną i Poliną Kudermietową trwało bowiem ledwie 42 minuty [WIĘCEJ TUTAJ]. – Nie spodziewałam się, że to będzie tak szybko. Zwykle Dasha (Daria Kasatkina przyp. red.) gra trzygodzinne mecze. Faktycznie musieliśmy trochę się pospieszyć. Właściwie nie dokończyliśmy tej tradycyjnej rozgrzewki, ale tenis jest sportem, w którym nieustannie trzeba się dostosowywać – powiedziała z uśmiechem Świątek.